– Chodź ze mną w pole. Nauczę Ciebie łupać kamienie – pewnego razu dziadek powiedział do małego Jarka.
– Bardzo lubiłem z nim przebywać. Umiał robić rzeczy niezwykłe – mężczyzna opowiada z rozrzewnieniem. – Mówił, że z kamieniem trzeba umieć rozmawiać. Za każdym razem, gdy uderzał młotkiem, ten pękał na dwie równe połówki. Gdy kamień był olbrzymi, dziadek wiercił w nim dziurę i wlewał wodę. W zimie głaz się rozpadał na kawałki, które miały piękne, gładkie powierzchnie. Dziadek był mistrzem. Umiał to, co niewielu ludzi dzisiaj potrafi. Żył blisko przyrody – mówi Jarek, wspominając szczęśliwe dzieciństwo. – Nauczyłem się od niego sztuki łupania kamieniu i kilku innych rzeczy. Nigdy nie było czasu na naukę. Od małego ciężko pracowałem na polu. Dzięki zdobytym od dziadka umiejętnościom wybudowałem dom dla mojej rodziny, bo dobrze zarabiałem. Teraz łupię kamienie i stawiam budowle dla innych. Klienci zawsze są zadowoleni. Bardzo to lubię.
Historia dotyczy człowieka z Kaszub, który wczoraj stawiał mi pod murem drewutnię.