Znam go z widzenia od lat. Dzisiaj spędziłem z nim trochę czasu, aby dowiedzieć się co się dzieje w jego życiu. Cieszę się, że to zrobiłem, bo dawno nie usłyszałem tak bardzo poruszającej historii. Zbyszek jest jednym z niewielu potrzebujących uczestników Kościoła Ulicznego, którzy mają dom i pracę. Nie zmienia to faktu, że nie wszystko w jego życiu wygląda tak, jak powinno. Jeden z jego grzechów sprawił, że stracił swoją rodzinę. Od dawna z nimi nie mieszka.
– A dzieci masz? – zapytałem.
– Tak, syna – odpowiedział z wielką radością i szczęściem na twarzy. Potem opowiadał mi o tym jak bardzo szczęśliwym jest ojcem i jak bardzo kocha swojego syna oraz ile radości sprawia mu spędzanie z nim każdej chwili. Miło się tego słuchało. Prawdę mówiąc zazdrościłem mu, że potrafi aż tak bardzo cieszyć swoim dzieckiem. Potem zadałem mu pytanie, na które odpowiedź mnie złamała do reszty.
– Czym się zajmuje twój syn?
– Niestety nie może pracować. Siedzi na wózku. Nie może chodzić. Ma porażenie mózgowe. Do tego wszystkiego jest niewidomy. Ale to nic. Jest szczęśliwy. To najważniejsze. Jest wspaniałym chłopakiem – opowiadał o nim z dumą, a ja z rozkoszą słuchałem jego zwierzeń.