Rzecz o języku chrześcijan w mediach społecznościowych. Zupełnie nie z własnej woli każdego dnia muszę być świadkiem niewybrednego języka i nastrojów ludzi, którzy określają siebie jako osoby wierzące. Wystarczy otworzyć fb lub yb i sieczka się zaczyna. Narzędziem przemocy jest m.in. hiperaktywność komentujących, poniżanie i obśmiewanie myślących inaczej, a nawet przekleństwa. Paliwem napędowym mogą być szczepionki, uchodźcy, LGBT, nauczanie kobiet w Kościele itp., czyli tematy tak „egzystencjalnie istotne”, że cel ma prawo uświęcić środki, aby zniszczyć przeciwnika. Nie ma znaczenia wykształcenie komentujących czy nawet fakt, że sprawują odpowiedzialne duchowo funkcje kościelne. Nawet ci ostatni bez zmrużenia oka wypowiedzą słowa, których powinni się wstydzić, ale się nie wstydzą. Za to w niedzielę z ich ust popłyną wzniosłe modlitwy uwielbienia i miłości do Boga. Czy szczere? Tego nie wiem.
I gdy tak jedni chodzący do kościoła obkładają na forum innych chodzących do kościoła, to ci, którzy do kościoła nie chodzą myślą sobie tak: „Przecież oni żyją w takim samym syfie jak my, a w zasadzie to w jeszcze gorszym, bo mówią ładnie, a postępują brzydko”. Czy chcemy tego czy nie, czy jesteśmy tego świadomi czy nie – świat na nas patrzy i przez nasz pryzmat ocenia Boga. Dlatego w Biblii jest napisane: „Z waszego powodu poganie bluźnią imieniu Boga” (Rz 2,24). Cóż za wielka odpowiedzialność za własne słowa i czyny została na nas złożona! Napisane jest też: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” (J 13,35). Tym jak kochamy człowieka, którego widzimy, pokazujemy czy stoimy po właściwej stronie Boga, którego nie widzimy. Kryterium prawdy nie są poglądy, lecz jej wyżywanie. Prawdziwa miłość potrafi zawołać w najbardziej krytycznym momencie: „Ojcze, wybacz im, bo nie wiedzą co czynią (Łk 23,34). Pewne rzeczy widać gołym okiem. Nie da się ich ukryć. Nie da się ukryć owoców, które przynosimy jak jest napisane: „Każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt 7,17-19). Powiem wprost chrześcijanie, którzy nienawidzą, złorzeczą, szydzą, przeklinają – nie wydają dobrego owocu. Dobre owoce opisane są w liście do Galacjan 5,22.23. Jeżeli nie będziemy wydawać dobrych owoców zostaniemy przez Boga wycięci i w ogień rzuceni. Chodzenie do kościoła i przywiązanie do ukochanych doktryn nam nie pomoże. Tak więc: „Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło” (Prz 4,23). Panujmy nad językiem i emocjami. Uczmy się rozmawiać i szanować ludzi. Lepiej jest milczeć niż powiedzieć jedno słowo za dużo. „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani” (Mt 5,9).