Dzisiaj rano pojechałem wymienić koła. Czwarte podejście w końcu było udane. Przez chwilę obserwowałem brudnych facetów krzątających się po zakładzie z oponami w ręku. Wizualnie nic ciekawego. Odruchowo sięgnąłem po telefon, aby sprawdzić wiadomości. Nagle przeniknęła mnie bardzo sugestywna myśl: „Na serio tego chcesz? Nie masz nic innego do roboty – ty Boży człowiek? Jeszcze się nie nauczyłeś jakie to są wiadomości? Te same co zawsze – złe. Dobro się nie sprzedaje”. Odłożyłem telefon. Znowu zacząłem się przyglądać brudnym facetom z oponami. Zapragnąłem, aby coś im powiedzieć, ale nie wiedziałem co, jak i kiedy. Poza tym maszyny głośno pracowały. Czułem się nieco zagubiony.- Jeżeli nie wiesz co im powiedzieć, to módl się o nich – usłyszałem wyraźnie w swoim wnętrzu. Takie to proste i tak strategicznie ważne! Doznałem olśnienia. Zacząłem się modlić o nich z pasją. Wtedy wyraźnie dostrzegłem ich smutki, rozterki, lęki, dylematy, samotność. Był tego ogrom. Poczułem wielkie współczucie.. Błogosławiłem ich Bożym pokojem, miłością, łaską i nadzieją. Był to wspaniały, konstruktywny i efektywny czas oraz niesamowite duchowe doświadczenie, jakiego nie miałem od dawna. Do domu wróciłem przepełniony Niebem. Bóg dotknął tych mężczyzn i mnie jeszcze bardziej.