Koszmar

Znalazłem się w kamiennym zamku, w którym panowała ciężka, duchowa atmosfera. W potężnych, pustych i surowych salach przebywała tylko jedna osoba – dostojna kobieta o spokojnym głosie i demonicznym spojrzeniu. Podczas rozmowy wyczułem, że próbowała zawładnąć nade mną. Duch, który był we mnie przeciwstawił się jej. Czary straciły moc. W pewnym momencie ta spokojna na zewnątrz istota wpadła w furię i z krzykiem wyskoczyła przez zamknięte okno. Bezpieczny opuściłem zamek.

Dnia następnego dnia odbywa się spotkanie uliczne. Jest wyjątkowo trudne. Unosi się nad nim ciężka duchowa atmosfera. Wielu uczestników jest agresywnych. Przerywają nasze przemówienia krzykami i przekleństwami. Trudno jest nad tym zapanować. Stajemy w kręgu i zaczynamy uwielbiać Boga. Wtedy wokół nas zaczyna krążyć zgarbiona starsza kobieta z kapturem na głowie. My się modlimy, a ona bez ustanku chodzi wokół. Nie wiadomo co robi, ale czuję, że ma to jakiś związek ze snem. Modlimy się dalej. Chrystus zwycięża. Atmosfera się oczyszcza.

Uwielbiamy tego, który „przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli” (Hbr 2,14.15).

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s