Już dwa tysiące lat temu pewien Nauczyciel z Bliskiego Wschodu przygotowywał swoich uczniów na trudne czasy, które miały nadejść. Zostały one nazwane „czasami końca”. Tak o nich powiedział: „Usłyszycie o wojnach. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Bądźcie czujni, ale nie bójcie się. To wszystko musi się stać, ale to jeszcze nie koniec (Mt 24,6-8). Apostoł Paweł podał bliższą charakterystykę tych czasów: „W dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga. Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy (2 Tm, 3,1-5). A może to o nas?
Gdy wszystkie kontynenty zmagają się ze skutkami działania niewidzialnego koronawirusa, który przemeblowuje porządek naszego życia, na naszych oczach ma miejsce inne bezprecedensowe wydarzenie o znaczeniu światowym. Wizjoner – Elon Musk – rozpoczyna wysyłanie w kosmos „roju” 42.000 satelitów, które mają zmienić losy tej planety. Jeszcze nigdy człowiek nie sięgnął po tak wiele. Jedno wielkie zdarzenie swoją skalą przysłania drugie. Gdy większość ludzi obawia się kataklizmu, inni zafascynowani są ludzkim geniuszem. Na tle tego podwójnego poruszenia politycy i naukowcy zapowiadają powstanie szczepionki, która ma nas uratować i zapewnić bezpieczeństwo. To też zostało zapowiedziane dwa tysiące lat temu: „Kiedy bowiem będą mówić: «Pokój i bezpieczeństwo» – tak niespodziewanie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną i nie uratują się. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej” (1 Tes 5,3-4). Mowa tutaj o jeszcze jednym – trzecim – wydarzeniu o wymiarze globalnym, które ma nadejść. Będzie ono znacznie większe w swoim znaczeniu niż dwa pierwsze. Będzie to współczesny „potop”, który zniszczy świat, aby odrodzić go na nowo. „A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Jak bowiem za tych dni przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do tego dnia, w którym Noe wszedł do arki. I nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i zabrał wszystkich. Tak będzie i z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24,37-39).
Jezus nie tylko narodził się w stajence, zmarł na krzyżu i zmartwychwstał trzeciego dnia, a także zapowiedział, że pewnego dnia powróci na ziemię jako Pan Panów i Król Królów. Dla jednych niemożliwy do zniesienia, dla drugich najpiękniejszy w życiu. „Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim” (1 Tes 4,14). „Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!” (1 Tes 4,18). Na to wydarzenie powinniśmy się przygotować i mieć je nieustannie na uwadze. Jezus zachęca każdą osobę, aby oddała Mu w ręce stery swojego życia. To jedyna bezpieczna inwestycja w tych czasach. Jego oferta brzmi w ten sposób: „Oto stoję u drzwi i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i zasiądę z nim do uczty przy jednym stole, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie (Obj 3,20.21).
Co mamy robić w zaistniałej sytuacji? „Trzymajmy się mocno Słowa Życia” (Flp 2,16), a oprócz tego chodźmy do pracy, sprzątajmy dom, pielmy ogródek, czytajmy dzieciom książeczki, przytulajmy żonę, kochajmy Boga całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą, a swego bliźniego jak siebie samego (Mk 12,31.32), a ostatni dzień na tej planecie, który kiedyś nastąpi, będzie dla nas dniem wielkiej radości.