Kończy się świat, w którym kupujemy to, czego nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie posiadamy, aby zaimponować tym, których nie lubimy. Wiele osób straci pracę. Zniknie wiele wielkomiejskich zawodów bazujących na konsumpcji. W to miejsce powstaną nowe, związane z głębszymi potrzebami człowieka. Koronawirus zniszczył bezpowrotnie świat, który do tej pory znaliśmy. I dobrze, że tak się stało – powiedziała w niedawnym wywiadzie znana socjolog.
Drugi raz w historii żyjemy w podobnych dla całego świata czasach. Pierwszy raz miał miejsce dwa tysiące lat temu, kiedy Rzymianie wybudowali drogi i stworzyli sprawny system komunikacji. Grecy dali język, za pomocą którego wszyscy ludzie mogli się porozumiewać. Na tym tle narodził się Jezus Chrystus, który stał się Zbawicielem. Dzięki tak sprzyjającym okolicznościom wieść o Jego śmierci i zmartwychwstaniu szybko się rozeszła na cały świat. Dzisiaj wszystkie narody uznają dwie ery – BC (przed Chrystusem) i AD (roku pańskiego). Rok 2020 jest niczym innym niż przypomnieniem, że 2020 lat temu urodził się Jezus Chrystus – Ten, który zwyciężył świat (J 16,33).
Z osobą Jezusa dla każdego człowieka nadeszła oferta ratunku, „aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Te rzeczy rozważamy w wielkim dniu wielkiej nocy. Życie wieczne w przyszłości, nie jest wszystkim, co śmierć i zmartwychwstanie Nazareńczyka zapewniły tym, którzy w Niego uwierzą. Dzięki Niemu możemy bez lęku, osobiście przychodzić do Boga – Stworzyciela nieba i ziemi. „W Nim mamy śmiały przystęp do Ojca z ufnością dzięki wierze w Jezusa” (Ef 3,12). Nie potrzebujemy też żadnych pośredników, aby zbliżyć się do Niego. „Albowiem jeden jest pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich” (1 Tm 2,5.6). Dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa nie musimy być sami, ani samotni, gdyż jak sam zapewnił: „Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do końca świata (Mt 28,20). Jezus Chrystus jest spełnieniem naszych najgłębszych potrzeb i odpowiedzią na najskrytsze pytania.
Zachwycony rozumem i oddający się zabawie świat odrzucił i zapomniał o Zbawicielu na dwa stulecia. Jednak coś się zaczyna zmieniać w kwestii przywracania pamięci. Otwarte granice, jeden, znany wszystkim język i kablowe autostrady informacyjne zaczynają służyć przypomnieniu najważniejszej prawdy o tym skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy – o naszej królewskiej tożsamości. Niewidzialny wirus w ciągu kilku tygodni wywrócił nasz świat do góry nogami, pokazując jak jesteśmy mali, słabi i bezbronni. Spowolnienie i wyciszenie życia jakiego nie oglądaliśmy od dziesięcioleci jest dobrą okazją do duchowych poszukiwań. Nie zmarnujmy jej na lęki, ale na zgłębianie naszej niebiańskiej genealogii.
12.04.2020