Zaskakujące zawody

Ulice powoli zapełniały się ludźmi, którzy czekali na wyścig. Nieliczni jeszcze zawodnicy rozciągali się na trawnikach. Któryś z nich miał zostać bohaterem dnia.

Pomimo wielkiego, sportowego wydarzenia ulica była w jakiś sposób martwa. Perspektywa rywalizacji i dopingu nie potrafiła przełamać pewnego rodzaju senności. W powietrzu brakowało energii. Organizatorzy próbowali na różne sposoby ożywić atmosferę, ale brakowało czegoś, co dostarczyłoby zawodom głębszego celu i sensu.

W pewnym momencie zacząłem się rozglądać się dookoła. Zobaczyłem rzesze smutnych ludzi, którzy przyszli w nadziei, że podczas zawodów przeżyją coś, co ubarwi ich nijakie życie. W jednej chwili ogarnęło mnie potężne Boże współczucie w stosunku do nich i zostałem napełniony potężną życiodajną siłą. Podszedłem do najbliżej stojącego mnie mężczyzny. Bez pytania położyłem na jego ramieniu swoją rękę, zacząłem się o niego modlić, a on natychmiast doświadczył wyraźnego napełnienia i uwolnienia do życia w duchu. Położyłem rękę na ramieniu drugiego mężczyzny, który też w jednej chwili został wypełniony poczuciem spełnienia, radości i pokoju. W tym momencie pozostałe osoby zaczęły ustawiać się pośpiesznie w kolejce, aby doświadczyć tego samego. Nie wiedzieli jeszcze co się dzieje, ale chcieli tego samego. W tamtej chwili rozpoczęło się wielkie duchowe poruszenie, które dotknęło całą ulicę. Czułem się błogo szczęśliwy. Tego dnia zawody przeszły na plan dalszy. Na plan pierwszy wkroczył Bóg, który jest dawcą życia i to życia w obfitości.

Obudziłem się szczęśliwy i wypoczęty z jeszcze większym głodem Boga. Mam nadzieję, że takie rzeczy będą się działy już niedługo na polskich ulicach.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s