Wiele osób może wskazać moment w swoim życiu kiedy odbiło się od dna, od przygnębienia, apatii, poczucia przegranej i zaczęli żyć. Inni wciąż czekają na taką chwilę. NIektórzy mieli szczęście, bo już od samego początku dobrze wystartowali. Dla mnie taki moment nastąpił w roku 1989, kiedy poszedłem do Seminarium Duchownego Kościoła Adwentystów w Podkowie Leśnej. Znalazłem się w absolutnie wyjątkowym środowisku i w bardzo wyjątkowym czasie. Dziennikarka Joanna Szczepkowska dopiero co ogłosiła w TV, że zakończył się komunizm. Jednak jeszcze przez długo poslkie ulice były szare, drogi dziurawe, a telefony ledwo działały. W Seminarium nie było tego widać. Ludzie byli szczęśliwi i barwni. Znajdowało się tam wówczas bardzo dużo obcokrajowców ze Wschodu i Zachodu. Żyliśmy jak jedna rodzina, fascynując się swoją innością i możliwościami jakie te kontakty stwarzały. Dzięki nim w czasie kiedy trudno było gdziekolwiek wyjechać odwiedziłem Moskwę i Londyn. A wkrótce było jeszcze lepiej. Poznałem pierwszą dziewczynę. Uczyniłem Jezusa Chrystusa moim Panem i Zbawicielem. Ożeniłem się. Miałem znakomitych wykładowców. Niezapomnianymi pozostaną: profesor Zachariasz Łyko, Bogdan Dąbrowski, Jan Pollok, Mariusz Gebel, Andrzej Siciński i Zdzisław Ples. Każdej młodej osobie życzę tego, czego ja mogłem doświadczyć w latach 1989-1995 w Podkowie Leśnej, pełnego otwarcia na życie.