– Idziecie Państwo teraz na spacer, na piwo, do sklepu, rozerwać się. Wielu z Was uważa, że to, co tutaj robimy to religijna głupota, której nie warto poświęcać czasu – przemawiam przez mikrofon do licznych przechodniów na gdańskim starym mieście. – Pozwólcie, że w kilku słowach wyjaśnię dlaczego tutaj jesteśmy. Powód jest taki, że „spodobało się Bogu, aby przez głupstwo głoszenia Słowa zbawić wierzących” (1 Kor 1,21), bo „to, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi” (1 Kor 1,25). Słowa, które tutaj wypowiadamy mają moc zmieniania życia. Prosta czynność opowiadania o Jezusie, który żył, zmarł i zmartwychwstał trzeciego dnia, ma moc dokonywania cudów. Załamani otrzymują nadzieję, przygnębieni są podnoszeni na duchu, zagubieni otrzymują tożsamość, chorzy są uzdrawiani, upadli otrzymują życie wieczne. Słowo Boga sprawia, że świat zmienia się na lepsze. Przez sześć lat, odkąd tutaj przychodzimy, zgromadziliśmy wiele przykładów, które potwierdzają, że tak się właśnie dzieje.Rzeczywistość duchowa jest tak samo realna, jak świat, który widzimy naszymi oczami. Wczoraj rozmawiałem z mężczyzną, który opowiadał mi o tym, co się dzieje u niego w domu. W środku nocy słuchać tam kroki, chociaż nikogo nie ma. Drzwi same się otwierają i zamykają. Zapala się światło bez udziału ludzi. Telewizor sam się włącza. Wieszaki w szafie spadają na podłogę, chociaż nikt ich nie dotyka. Pewnej nocy zjawa dusiła jego przyjaciela. Cała rodzina jest umęczona i przerażona tymi zjawiskami. Jego dom znalazł się pod wpływem ataków szatana. Jezus, o którym opowiadamy ma moc zapanowania nad tym, co dzieje się w tamtym i każdym innym domu, w tej i każdej innej kwestii. Ma moc uspokojenia najbardziej skołatanych serc. Dlatego powiedział: „Pokój mój daję wam. Nie taki, jaki daje świat” (J 14,27). Jest to pokój prawdziwy, trwały, oparty na fundamencie Jego Słowa, wynikający z Jego ochrony. Zachęcam, aby go przyjąć do swojego życia. To najlepsza oferta jaką kiedykolwiek otrzymałeś – przemawiam, a wiele osób tego słucha. Jedną z nich jest Szymon, z którym po chwili rozmawiam.- Ludzie boją się mnie ze względu na mój wygląd – opowiada łagodny mężczyzna z wytatuowaną pajęczynką na twarzy, który 12 lat spędził w więzieniu. Opowiada o swoim starym życiu i o pragnieniu nowego. Na koniec ma prośbę: – Krępuję się o tym mówić. Czy byłoby możliwe, aby mógł mieć swój własny egzemplarz Pisma Świętego. Bardzo chcę je poznawać – pyta z pokorą. Jego słowa są jak miód na moje uszy. Jestem świadkiem zmiany życia człowieka pod wpływem usłyszenia Bożego Słowa. Z wielką radością wręczam mu wymarzony egzemplarz Biblii. Co za przywilej brać udział w cudzie narodzin nowego człowieka.