Mariusz jest najweselszym człowiekiem jakiego znam. Ma żart na każdą okoliczność, nawet na taką, w której wielu by płakało, ale nie on. Pewnego dnia w okolicy, w której mieszkał ogłoszono alarm przeciwpowodziowy. Żona z dziećmi przeprowadziła się do rodziców, a on pozostał w domu, aby śledzić rozwój sytuacji. O godzinie drugiej w nocy wał przeciwpowodziowy pękł i jego nowo wybudowany dom został zalany aż po dach niszcząc dorobek życia. Zadzwoniłem do niego następnego dnia, aby się dowiedzieć jak to zniósł.
– Jak się czujesz? – zapytałem ze współczuciem.
– Dziękuję. Muszę powiedzieć, że mi się powodzi, ale jeszcze nie przelewa.
Mistrz!!!!! W moim stylu.
PolubieniePolubienie