Łapał stopa. Poznał Chrystusa

Kilka dni temu wracałem z pracy. Przejeżdżając przez jedną z miejscowości zobaczyłem młodego człowieka zatrzymującego samochody. Zawsze w takich przypadkach reaguję. Jednak, gdy zobaczyłem go z bliska, nie byłem pewien czy go zabrać. Wtedy spod sklepu podbiegł jeszcze jego kolega. Obaj usiedzieli z tyłu. Co chwilę spoglądałem w lusterko, aby ich obserwować ich twarze. Zacząłem z nimi rozmawiać. Pytałem o pracę, szkołę, zajęcia. Wyczułem od nich alkohol, a była dopiero 12.00 godzina.

– Wypiłem cztery piwa – powiedział pierwszy.
– Dużo pijesz – stwierdziłem.
– Tak. Nie chcą mnie przyjąć na odwyk. Mam kuratora. Ciągają mnie od sądu do sądu – mówił sam z siebie.
– Dlaczego masz kuratora? – zainteresowałem się.
– Szkoła wezwała na mnie policję raz, drugi i trzeci. Z domu wezwali na mnie policję i tak wyszło – mówił od niechcenia.
– Ile masz lat? – zapytałem.
– 21.

W moim wnętrzu pojawiła się wielka niezgoda z powodu losu tego chłopaka. Zjechałem na bok, pod las i zatrzymałem samochód. Podszedłem do tylnych drzwi. Otworzyłem je i poprosiłem, aby wysiedli.
– Będę się o ciebie modlił – wyjaśniłem. Pasażerowie oniemieli, ale wysiedli. – Nie zgadzam, się aby tak młody człowiek był tak pomiatany przez szatana. Nie takie życie Bóg dla Ciebie zaplanował. Padłeś ofiarą kłamstwa i przemocy złego – tłumaczyłem mu. – Ojcze! Objaw Mateuszowi swoją obecność, swoją miłość, swoje przebaczenie, swoją łaskę. Jest Twoim synem, który upadł. Wyciągnij go z dołu, w którym się znalazł. Pozwól mu doświadczyć życia takiego, jakie Ty dla niego zaplanowałeś. Życia w czystości, miłości, odpowiedzialności, w szczęściu … – modliłem się z radością i przekonaniem w sercu.

Chłopak zaczął płakać. Coś zaczęło się dziać w jego wnętrzu. Wsiedliśmy z powrotem do samochodu. Był wzruszony. Zaczął się zwierzać. Mówił o domu dziecka, rodzinie zastępczej, bezsensie życia. Dałem mu Biblię i instrukcję co ma dalej robić. Z samochodu wysiadał zadowolony.

Zacząłem myśleć o tym, co przed chwilą się wydarzyło. Nie robię takich rzeczy na co dzień. To był zryw serca. Na pewno pomógł w tym fakt, że wcześniej brałem udział w spotkaniu Kościoła Ulicznego. Byłem duchowo rozgrzany. Przed oczyma miałem wyraźny obraz Boga, który kocha tych wszystkich poturbowanych przez los i własne wybory ludzi. Podzieliłem się z Mateuszem miłością Boga, a on ją zrozumiał.

 

Maciek Strzyżewski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s