Duchowy wzrok

Nie jestem typem charyzmatycznym. Modlitwa za chorych nie należy do czynności, podczas której czuję się jak ryba w wodzie. Kiedy wszyscy, podczas spotkania modlitewnego, słyszą głos Boży, jestem jedyną osobą, która tego nie doświadcza. Tym razem było inaczej.

Na co dzień często oglądam ludzi usługujących w mocy Bożej w różnych miejscach. Podoba mi się to i przyznam, że też bym tak chciał, ale … . No właśnie. Rzadko kiedy biorę udział w ćwiczeniach dotyczących praktykowania darów duchowych, bo wiem, że i tak nic nie usłyszę lub nic się nie wydarzy. Ostatnio okazało się, że nie jest to prawdą.

Wydarzyło się to podczas spotkania Kościoła Ulicznego. Jakub stał ze swoją koleżanką, która rozmawiała z jednym z wolontariuszy. Czułem wyraźne przynaglenie, aby do niego podejść i porozmawiać. Zacząłem mówić, ale nie nawiązywał do moich słów. Był bardzo skryty i zamknięty. Twarz miał poważną. Miałem momentami wrażenie, że mu się narzucam. Mówiłem o różnych rzeczach, ale żadna z nich nie zmieniała jego postawy. W pewnym momencie wypowiedziałem słowa, które zaskoczyły mnie samego:
– Jest w twoim życiu coś co bardzo ciebie męczy, dręczy i zżera. Czy zgadza się? – zapytałem go.
– To prawda – stwierdził, ale nie kontynuował.
– Czy możesz mi powiedzieć co to jest? – zachęcałem go do dalszej rozmowy.
– To Ty mi powiedz co to jest – zaskoczył mnie. Nikt nigdy nie przyparł mnie do duchowego muru tak bardzo jak ten chłopak, teraz. Przypomniałem sobie ewangelistów ulicznych, którzy słuchają Boga a potem zaskakują swoich rozmówców słowami, które dla nich otrzymali. Teraz potrzebowałem takiego daru. Zamknąłem oczy i zacząłem pytać Boga. Oczekiwałem, że znowu nic nie usłyszę, ale myliłem się.
– Problem dotyczy Twojej rodziny. Twojej najbliższej rodziny – powiedziałem to, co wyświetliło mi się w głowie.
– Dokładnie! – chłopak był zdumiony pomimo, że nie podałem żadnych istotnych szczegółów. – Kiedy się urodziłem zostawiła mnie mama. Przez całe życie zmagam się z tym faktem. Nie mogę zrozumieć dlaczego ona to zrobiła. Jako dziecko bardzo jej potrzebowałem, a jej nie było. Ten fakt od lat poraża każdą sferę mojego funkcjonowania. Każdego dnia cierpię i nie mogę znaleźć wyjaśnienia dla tego, co się stało – chłopak się wyraźnie otworzył. Do głowy natychmiast przyszedł mi tekst z Księgi Izajasza 49,15.16: „Czy może kobieta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? Ale nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe sprawy są ustawicznie przede Mną”.

Zacytowałem mu ten fragment i wylałem myśli, które mnie w tym momencie przepełniły:
– Bóg stanie się dla ciebie prawdziwym ojcem i matką. On zaspokoi wszystkie potrzeby twojej duszy i uleczy rany. Uczyni ciebie osobą silną, szanowaną i spełnioną. Da ci pracę, w której będziesz szczęśliwy, w której będziesz wykorzystywał swoje talenty, która da ci godne zarobki i będzie błogosławieństwem dla innych – nie tyle do niego mówiłem, co prorokowałem.
– Wiem już co to będzie za praca. Pragnę tego z całego serca. Pragną środowiska normalnych ludzi, którzy są zdrowi społecznie, szlachetni i szanują innych. Pragnę mądrej dziewczyny, która będzie umiała kochać – chłopak wylewał swoje serce w szczerości jaką rzadko się spotyka.

Długo jeszcze ze sobą rozmawialiśmy. Na koniec modliliśmy się razem. Dałem mu najważniejszy kierunkowskaz na życie – Biblię. Obiecał ją studiować. Wydawało się jak byśmy się znali od lat. Wkrótce mamy spotkać się ponownie. Niesamowite popołudnie w Bożej obecności i Jego darach.

Maciek Strzyżewski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s