Życie wieczne w Jezusie Chrystusie


Wiara w życie pozagrobowe przypisuje śmierci cechy życiodajne, gdyż wystarczy umrzeć, aby nieprzerwanie móc żyć dalej.
Skutkiem tych przekonań Boży plan ratunkowy dla życia człowieka i osoba Jezusa Chrystusa przestają mieć istotne znaczenie.  

Na zawsze z Panem

Większość chrześcijan wierzy, że po śmierci natychmiast dostaną się do nieba. Jednak to nie śmierć jest bramą do życia wiecznego, lecz osoba Jezusa Chrystusa, który mówi: „nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie” oraz wskazuje w jaki sposób się to stanie: „A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14,2.3). Apostoł Paweł podaje więcej szczegółów na temat tego, w jaki sposób to nastąpi: „Sam bowiem Pan zstąpi z nieba … a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami!” (1 Tes 4,14-18). Według tych słów powtórne przyjście Jezusa powinno stanowić największą tęsknotę chrześcijan.

Jest istotną prawdą, że osoby, które zmarły w Chrystusie mają zagwarantowane życie wieczne. Jednak to nie śmierć przeprowadzi je do wieczności, lecz Chrystus podczas swojego powtórnego przyjścia. Co się więc dzieje z ludźmi tuż po śmierci? Nic. Oczekują. Umarli znajdują się w grobach (J 5,28.29). Jezus ten stan nazywa snem (J 11,11-14). Będą wzbudzeni w dniu ostatecznym (J 6,39.40.44). Kiedy się przebudzą pierwszą rzeczą jaką ujrzą będzie twarz Jezusa. Nastąpi to w wielkim dniu Pana. To m. in. z tego powodu apostoł Jan modlił się z utęsknieniem: „Przyjdź Panie Jezu!” oraz tłumaczył jakie zmiany zapoczątkuje przyjście Jezusa: „i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie ‘Bogiem z nimi’. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ani krzyku, ani trudu już nie będzie” (Ap 21,3.4).

Skąd się wzięła wiara w życie po śmierci?

W rozdzielenie duszy od ciała i jej nieśmiertelność wierzono już w Babilonie, Persji, Egipcie i Grecji. Żydzi wierzenia te i inne, przejmowali od tych narodów. „Izraelici nie mieli sprecyzowanego pojęcia duszy ludzkiej jako istoty niematerialnej i rozumnej, której trwanie byłoby niezależne od ciała śmiertelnego. Stąd to w hebrajskim języku biblijnym nie ma takiego wyrazu, który byłby dokładnym określeniem tego właśnie pojęcia” (Ks. Jakubiec Cz., Stare i Nowe Przymierze, Wydawnictwo Sióstr Loretanek-Benedyktynek, Warszawa 1961, s. 197).

Prawdopodobnie największy wkład w rozwój koncepcji duszy oderwanej od ciała wniósł Platon, który „uwolnił ją od ciała” jak nikt inny do tej pory. W Biblii ponad 1600 razy jest mowa o duszy, jednak ani razu nie jest ona łączona z przymiotnikiem „nieśmiertelna”. W Piśmie Świętym przymiotnik „nieśmiertelny” użyty jest wyłącznie w stosunku do Boga (1Tm 1,17; 1 Tm 6,15.17). Dusza i ciało są ze sobą nierozerwalnie złączone. Bóg nie stwarzał osobno duszy, a potem ciała. Ulepił człowieka, a potem tchnął w niego życie (Rdz 2,7). Tchnienie życia nie jest tym samym, co dusza. „Tchnienie życia” czy inaczej „dech życia” to życiodajna energia dawana przez Boga, aby ożywić organizm (Iz 42,5). Pod tym względem człowiek niczym nie różni się od zwierząt, gdyż „dech życia” tak samo ożywia człowieka, jak i zwierzęta (Koh 3,19). Z chwilą śmierci „dech życia” lub „tchnienie” (Biblia Tysiąclecia) tłumaczone są czasami jako „duch” (Biblia Księdza Jakuba Wujka, Biblia Gdańska, Biblia Warszawska, Biblia Warszawsko-Praska), powraca do Boga (Ps 146,4).

Człowiek składa się z ciała (materii), duszy (psychiki i osobowości) oraz ducha (ożywczego tchnienia Boga). W momencie śmierci ożywcze tchnienie wraca do Boga, a ciało wraz z duszą spoczywają w grobie.

Zmarli w Starym Testamencie

Bóg zabronił żydom podejmowania jakichkolwiek prób kontaktów ze zmarłymi „(…) nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by (…) pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. (…) Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój” (Pwt 18,9. 13). Praktyka ta była karana śmiercią (1 Sm 28,8.9).

Dlaczego? Jeżeli zmarli byliby przy Bogu, to czy nie mogliby wspierać żyjących, kierując ich na właściwe drogi? Jednak zmarli nie są w stanie tego robić, ponieważ „(…) niczego nie wiedzą (…) ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość – już dawno zanikły (…) w krainie umarłych (…) nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości” (Koh 9,5.10). „Umarli nie chwalą Pana, nikt z tych, którzy zstępują do Szeolu” (Ps 115,17). Ludzie umarli nie są w stanie pomagać, inicjować, chwalić Boga, ani się z nikim komunikować. Chętnie robią to natomiast demony, które podają się za zmarłych. Dlatego Bóg zabronił kontaktów z zaświatami. Trudno spotkać sprawozdania ze spotkań ze „zmarłymi”, które przyniosłyby dobry owoc.

– Do opętań po seansach dochodzi częściej, niż ludziom się wydaje. (…) dla osób o słabej psychice opętanie może zakończyć się chorobą psychiczną, a nawet samobójstwem – mówi osoba, która wzięła udział w kilku seansach spirytystycznych.

„Cała historia została opisana przez portal heraldsun.com.au. Tragedia wydarzyła się w sobotę 23 października około trzeciej w nocy w miejscowości La Verriere pod Paryżem. Okoliczności tego wydarzenia są zagadkowe. Według opisu policji w mieszkaniu na drugim piętrze trzypiętrowego budynku było trzynaście osób z jednej czarnoskórej rodziny, w tym małe dwuletnie dziecko. Na skutek niezrozumiałego „incydentu” ludzie zaczęli wyskakiwać przez okno. Jeden z mieszkańców zrobił to trzymając dziecko na rękach (…). W sumie wyskoczyło jedenaście osób. Co jest najbardziej intrygujące w tym incydencie? Otóż uczestnicy tego wydarzenia utrzymują, że miało to związek z seansem spirytystycznym, który miał być uatrakcyjnieniem wieczoru.”

Koncepcja nawiązywania kontaktów ze zmarłymi i wiara w ich pośmiertne egzystowanie nie jest oparta na słowach Boga. Stwórca powiedział do pierwszych ludzi: „Nie wolno wam jeść z niego (drzewa dobra i zła), ani nawet go dotykać, abyście nie umarli” (Rdz 3,3). Ojciec kłamstwa (J 8,44) szybko „skorygował” słowa Boga, mówiąc: „Na pewno nie umrzecie” (Rdz 3,4) czyli innymi słowy: „Możecie grzeszyć i tak nic wam się nie stanie”. Na tych właśnie słowach opiera się wiara w życie po śmierci i spirytyzm.

Gdzie był Jezus po ukrzyżowaniu?

Niektórzy podają argument cytując apostoła Piotr, który napisał, iż Jezus zstąpił do „piekieł”, aby tam ogłosić nowinę umarłym (1 P 3,19). Czy ludzie w piekle albo niebie potrzebują głoszenia dobrej nowiny? Skoro znajdują się już w miejscach docelowych oznacza to, że zostali osądzeni, a ich los jest przypieczętowany. Gdzie więc Jezus znajdował się podczas trzech dni spędzonych w grobie? W różnych przekładach słowo użyte w 1 P 3,19 różnie jest oddawane. Raz jako „piekło”, w innym jako „ciemnica”, a w jeszcze innym jako „otchłań”. W oryginale występuje greckie słowo „fylake”, które oznacza więzienie. Jezus po śmierci nie znalazł się od razu w niebie (J 20,17). Znalazł się w grobie, w jakimś sensie pomiędzy zmarłymi, uwięzionymi przez skutek grzechu. Czekał na swoje wskrzeszenie. Jego śmierć i zmartwychwstanie było zapowiedzią tego, co stanie się z pozostałymi zmarłymi, dzięki Jego zbawczej misji. W taki sposób zaniósł im dobrą nowinę.

Bogobojny Łazarz, który został wskrzeszony, też nie był z niebie. Łazarz zmarł i dlatego akt Jezusa w stosunku do niego był taki miłosierny i zwycięski (J 11). Czy we fragmencie „zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi” (1Tes 4,14) miałoby chodzić o zmartwychwstanie jedynie ciał? Czy ciało jest aż tak istotne, aby tylko o nie w tym opisie chodziło? Czy duszom, które rzekomo są przed Bogiem czegoś brakuje? Czy męczą się z tego powodu, że nie mają ciał i czekają na powtórne przyjście Jezusa jedynie po to, aby je w końcu odzyskać?

Podsumowanie

Bóg stworzył człowieka, aby ten żył wiecznie, ale grzech sprawił, że świat ogarnęła wieczna śmierć. Apostoł Paweł powiedział: „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć (Rz 6,23) oraz „wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3, 23).  Bóg w swojej miłości stworzył plan ratunkowy. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego” (J 3,16-18). Gdyby nie On, człowiek umarłby na zawsze. Póki co człowiek umiera, ale nie musi to być śmierć wieczna, gdyż w Jezusie Chrystusie zostało zapewnione życie, które rozpocznie się w momencie Jego powtórnego przyjścia.

Maciek Strzyżewski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s