Spirala polskiej nienawiści

Obrażamy się, zacinamy się w sobie i stan ten pielęgnujemy. W ten sposób rodzi się nienawiść i obsesje, które szkodzą nam samym.

Obserwując to, co się dzieje wśród polityków, można dojść do wniosku, że nie potrzebujemy wrogów z zewnątrz, bo sami się wkrótce wytniemy. Jednak to nie tylko politycy tacy są, bo identyczne reakcje i zachowania w naszym kraju można spotkać w firmach, w rodzinach czy nawet w kościele. Każdy ma swoje racje, żale, pretensje czy argumenty. Oczywiście są one zawsze uzasadnione i jedyne słuszne. Dlatego nikt się nie wycofa, nie popuści, nie pójdzie na kompromis. Walka musi trwać i to do krwi ostatniej.

Kiedyś wystąpił przeciwko mnie mój dawny przyjaciel, który stał się nagle moim najzacieklejszym wrogiem. Dzięki jego nieprawdziwym opowieściom na mój temat zyskałem zły rozgłos w środowisku. W wyniku tego odwracali się ode mnie dotychczasowi przyjaciele. Rozmawiały o mnie w negatywnym kontekście osoby, które nawet mnie nie znały. Bardzo to bolało. Próbowałem się bronić i wykazywać swój brak winy. Była to jednak to walka z wiatrakami. Wieści niosły się szybko i już nie było wiadomo, z których czynów mam się wybielać. Byłem wrakiem człowieka. W nocy z nerwów nie mogłem spać, a gdy zasnąłem, to budziłem się z powodu bezdechów. Tak się działo przez dwa lata.

Pewnego ranka, tuż po przebudzeniu, moja żona popatrzyła na mnie. Wyglądałem źle. W tamtej chwili powiedziała coś bardzo nieoczekiwanego i zaskakującego:
– Maciek! Jeżeli się nie nawrócisz to się wykończysz.
Tamten człowiek mnie ranił, a ona powiedziała, że to ja mam się zmienić! Dotąd myślałem, że ze mną było wszystko w porządku. Nie było. Nie dlatego, że coś złego zrobiłem, ale ze względu na moje emocjonalne reakcje. Miotałem się, szarpałem i wykańczałem. Nie były to zachowania człowieka, który zna Boga. Postanowiłem wrócić. Oddałem Bogu moje życie oraz sprawy. Tamten człowiek w dalszym ciągu wykonywał krecią robotę względem mojej osoby, ale mnie to już nie raniło. Było to dla mnie bez znaczenie. Wiedziałem co myśli o mnie Bóg, któremu zaufałem. Zostałem uwolniony! Wkrótce moje życie wróciło do normy, a sprawy wyjaśniły się na moją korzyść.

Jeżeli masz w stosunku do kogoś złe uczucia, jeżeli ktoś Ciebie męczy, skorzystaj z oferty Jezusa Chrystusa, który wzywa: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11,28.29). Dedykuję ten fragment naszym politykom, znajomym i reszcie rodaków.

Maciek Strzyżewski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s